Seksualność w kinie Andrzeja Żuławskiego - między afirmacją a buntem - ASPEKTY UW, 2014
Kopia mojego artykułu opublikowanego w czasopiśmie Uniwersytetu Warszawskiego "Aspekty", bodaj w 2014 roku:
W twórczości Andrzeja
Żuławskiego, podobnie jak w filozofii Arthura Schopenhauera czy we współczesnej
genetyce[1],
seksualność staje się jednym z centralnych tematów, niczym w często
przywoływanym przez Żuławskiego obrazie Podwalina
świata[2]
Courbeta, przedstawiającym „seks kobiety, bujnie obrośnięty między jej
potężnymi udami.”[3]
Dla Schopenhauera „w akcie seksualnym wyraża się (…) najgłębsza istota świata”[4] a człowiek jest wręcz „skonkretyzowanym popędem
płciowym, gdyż zawdzięcza powstanie aktowi kopulacji i szczytem jego marzeń
jest akt kopulacji”[5], „(…) a
to potwierdza ponownie tezę, że ciało jest tylko przedmiotowością woli, tj.
samą wolą w formie przedstawienia.”[6]
W filmie Narwana miłość jedna z
kobiet mówi do Léona (Francis Huster): „wszystko to
jest w głowie, a głowa jest tutaj!” i łapie go za genitalia. Także Schopenhauer
porównuje głowę i genitalia.[7] Safranski zwraca uwagę, że w całej filozofii
zachodniej ciało było zawsze bagatelizowane – supremacja ducha była postawą
obronną przed nieuregulowanym żywiołem cielesności.[8]
Seksualność jest naturą w nas, której się obawiamy, która niszczy suwerenne Ja.
Nie mamy najmniejszych szans w starciu z naszą seksualnością.[9]
Foucault także rekonstruuje moment, w którym seksualność zaczęła jawić się jako
„mroczna cząstka w nas”, „ukryta prawda na nasz temat”.[10]
U Schopenhauera ciało po raz pierwszy zajmuje w filozofii centralne miejsce:
„ciało jako ucieleśniona wola staje się fundamentalną zasadą metafizyki”[11],
podobnie jak w filmach Andrzeja Żuławskiego.
Reżyser Opętania to jeden z niewielu Autorów współczesnego kina, kręcący
kino niezwykle osobiste i oryginalne. Jego filmy zajmują osobne miejsce w
historii kinematografii. Aktorzy, a przede wszystkim aktorki, jak np. Iwona
Petry – odtwórczyni głównej roli w filmie Szamanka,
czy Valérie Kaprisky
grająca Ethel w Kobiecie publicznej
(Najpopularniejszy Film Festiwalu w Montrealu w 1984 roku, Nagroda Specjalna
Jury), nominowana za tę rolę do Cezara, o których m.in. będę mówił w niniejszym
artykule, osiągają w jego filmach bogactwo i siłę ekspresji, dynamikę, zdolność
oddawania najskrajniejszych emocji, aż po zdecydowane wykraczanie w scenach
transu i tańca poza wymiar osobowy[12].
Aktorzy „odsłaniają strony
ukryte, zakazane, silniejsze od nich samych.”[13] Postaci i
fabuły w kinie Żuławskiego, choć równie ważne, momentami zdają się ustępować
prawdzie aktora-człowieka odnajdującego się tu i teraz (nagie sesje taneczne
Valérie
Kaprisky-Ethel, scena transu i opętania Isabelle Adjani-Anny w metrze,
„szaleńcza” żywiołowość Iwony Petry-Włoszki i wiele innych). Podobnie wyróżnia
Żuławskiego wykorzystanie kamery (kolejnego bohatera jego kina[14]),
która jest w ciągłym ruchu, w ciągłym „stawaniu się.”[15]
W niniejszym artykule przedstawię
seksualność w kinie Żuławskiego z nieco zaskakującej perspektywy. Filmy autora Opętania są często filmami głęboko
gnostyckimi (co udowadniam w mojej pracy o kinie reżysera), ale rzadko zwraca
się uwagę na ich wymiar afirmujący życie i ciało. Co prawda także przy takim
ujęciu filmów Żuławskiego nie da się uciec od dualizmu (wola i umysł w
filozofii Schopenhauera, gnostyckie rozdwojenie), odkrycia popędów związanych z
ciałem, które rządzą światem, toteż zacznę od omówienia Diabła, Na srebrnym globie i
Borysa Godunowa z perspektywy świata, którym rządzi ślepa wola[16],
następnie skupię się na filmach jak Błękitna
Nuta, Kobieta Publiczna i Szamanka
dowartościowujących do pewnego stopnia życie jako wartość samą w sobie i
seksualność, by na koniec rozmyślań o Szamance
powrócić do dualizmu i buntu przed nie dającym się opanować cielesnym żywiołem,
co później pogłębia film Opętanie,
którym się jednak już tutaj nie zajmuję.[17]
W Diable Żuławskiego wszyscy bohaterowie tańczą w kręgu woli, miotani
jak w transie, tak jak w scenie na Zamku, którą pokazał Nieznajomy – Diabeł (Wojciech
Pszoniak) Jakubowi (Leszek Teleszyński)[18]:
jego przyjaciół i Narzeczoną (Małgorzata Braunek) pośród nich, obłędnie
tańczącą, z rozbieganym wzrokiem, kręcącą się wraz ze wszystkimi. W Diable Nieznajomy
siedzi na tronie w czasie orgii, którym oddają się dziewczyny „wielkiemu,
silnemu, pięknemu i głupiemu” mężczyźnie, znalezionemu przez matkę Jakuba,
który jest jak zwierzę, czystą wolą bez umysłu. Obracają się wokół niego w
kręgu, wiecznym tańcu woli, po czym uprawiają z nim seks. Sceny orgii na
jeszcze bardziej masową skalę mamy w filmie Na
srebrnym globie. Są to świątynne, rytualne kopulacje, w których bierze
udział Ihezal (Grażyna Dyląg). Ludzie stają się „mielącą się biologią” – jak mówi
Marek (Andrzej Seweryn). Rozkosz, którą wyzwala seks, jest nie do odparcia i
nie do opanowania przez ludzi, to siła zbyt wielka. Popadający w obłęd ojciec Michała (Jerzy
Goliński) w Trzeciej części nocy mówi
mu o „sile”, która pchała Helenę (Małgorzata Braunek) do „spełnienia swojego
biologicznego, zwierzęcego instynktu, rodzić, rodzić, wbrew wszystkiemu” i
zauważa, że siła ta była silniejsza w Helenie niż dążenie moralne, by nie
zostawiać Jana (Jan Nowicki) na rzecz Michała (Leszek Teleszyński).
W filmie Diabeł matka Jakuba (Iga Mayr) jest największą Nierządnicą
Rzeczypospolitej, symbolizuje ostateczny rozkład kraju, gdyż służy Diabłu,
który jest zdrajcą wszystkich i każdego – wola nie przynależy do nikogo, to
anonimowy strumień, którego nikt nie może przejąć na własność[19],
a który „oszuka” każdego co do jego
ważności, gdy tak naprawdę ważna jest sama zdrada, samo „płynięcie”, nikt po
drodze, niczyje Ja. „Błogosławieni ci, którzy przechodzą mimo” – mówi Marek w Na srebrnym globie, cytując tajemnicze
słowa Chrystusa z Ewangelii Tomasza przed tym, gdy zostanie ukamienowany.
Wszyscy są „uprzedmiotowieniami woli”, sprowadzeni do roli przedmiotów.
„Skoro natura staje się sama sobą,
tedy i człowiek musi stać się samym sobą,
na powrót rzucony w swą przypadkową egzystencję, sam przypadkowy, rzecz pośród
rzeczy.”[20]
– mówi Safranski. W Na srebrnym globie
Ihezal krzyczy do Marka: „jesteś przedmiotem stworzonym przez przedmioty i nie
znasz imienia ani sensu, i nic nie wiesz o sobie. Ślepy człowiek, słaby!” Jedna z prostytuujących
się dziewcząt z haremu matki Jakuba w Diable
pokazuje mu za kratami: „rzeczy, zabawki”, mężczyzn, których wykorzystują
seksualnie w czasie orgii, do spełniania własnych żądz i wyuzdanych próśb
gości, którzy opłacają owe przedstawienia i orgie. Jakub pyta matkę, dlaczego
służy mu (Diabłu) i bierze od niego pieniądze, doprowadzając ojczyznę do
ostatecznego rozkładu: „bo ja jestem ważna – odpowiada – nie reszta świata”.
Zło to „miłość własna, egoistyczna samoafirmacja, wykorzystywanie innych.”[21]
Tak przyroda „odzywa się” wg Schopenhauera w każdym ze swych przejawów: „Tylko
ja jestem wszystkim we wszystkim; od tego, czy ja się zachowam, wszystko
zależy, reszta niech ginie, niczym właściwie nie jest.”[22]
A jednak jak zauważa Schopenhauer, „z zewnątrz”, „na stanowisku poznania
obiektywnego” przyroda mówi:
Jednostka to
tyle, co nic, i mniej niż nic. Miliony jednostek niszczę codziennie dla zabawy
i rozrywki; składam ich los w ręce przypadku, który wedle zachcianki poluje na
nie. Co dzień tworzę miliony jednostek nie uszczuplając w najmniejszej mierze
mej twórczej siły (…) Jednostka jest niczym.[23]
Świat w filmie Borys Godunow to rzeczywistość takiego samego płynącego Ogromu[24]
obojętnego dla Ja i osobowego wymiaru człowieka jak w Diable czy Na srebrnym globie,
to świat, który nie ma niczego wspólnego z wykreowanym przez Zachód, zdaniem
Nietzschego, „światem trwałości, jedności i stałości”, gdyż „to świat
heraklitejskiej absolutnej rzeki stawania
się i przemijania”[25]
o jakim Nietzsche mówi w Poza dobrem i złem.
Tak obojętnej, że nikomu nie przeszkadzało pojawianie się kolejnych Dymitrów
Samozwańców na Kremlu, na pewno nie Marynie Mniszech (Delphine Forest),
„nienasyconej żądzą władzy tak, że trzech kolejnych Samozwańców przytula
dosłownie do łona, zanim ją pod lodem utopią, niby wściekłą sukę.”[26]
Borys Godunow – filmowa opera
Żuławskiego, nie jest dziełem tak ostrym i tak zbuntowanym jak film Diabeł. Nie przedstawia rozdwojeń (poza
wyrzutami sumienia Borysa Godunowa – Ruggero Raimondi), pokazuje mechanizm zła
za pomocą metafory „zakazanego owocu” z Drzewa Poznania. Tyle że ta możliwość
zła w człowieku, choć staje się na koniec filmu gwałtownym wyzwaniem rzuconym
(dosłownie, w formie owego „zakazanego owocu”) w stronę widzów i publiczności,
ukazana jest przez Żuławskiego w stanie niemal bezgrzesznej niewinności,
procesu tak naturalnego, że zaprzeczenie mu jest tak samo niemożliwe, jak czuł
to Stary Człowiek (Jerzy Trela) w Na
srebrnym globie widząc młodego wojownika pragnącego udać się na drugą
stronę, za morze, by zobaczyć nowe światy i podbić nowe lądy, gdy mówił: „ja
nie umiem się wam przeciwstawić, Trzeci Tomaszu”. Nie ma moralności ani
mądrości, która mogłaby zatrzymać młody, przebudzony organizm, gdy mówiąc
językiem biologii „aktywowane są geny, których jedynym
zadaniem jest wyprodukowanie substancji chemicznych zwanych czynnikami
uwalniającymi. Czynniki te przekazują przysadce wiadomość o wkroczeniu w okres
dojrzewania. Otrzymawszy te informacje, przysadka wytwarza dwa hormony, które
niczym ogniste rumaki zaczynają galopować po całym krwioobiegu”[27],
docierając do jąder, które wytwarzają m.in. testosteron. Trudno „duszy”
wzlecieć „ponad niebo”, gdzie mogłaby kontemplować byt i powrócić do bogów, „z
powodu konia złej rasy” (epithumetikon), ściągającego powóz (duszę) ciągniony z
drugim rumakiem (thumetikon) „na dół”, na ziemię w kolejne „żądne ciało”[28],
nie pozwalając duszy uwolnić się z koła wcieleń, jak mówi Platon. Film nie jest
ilustracją powyższych słów, które jedynie oddają bardzo dobrze ową zasadę
zmiennego świata, stale w ruchu, pełnego żądz i pragnień, szukania wciąż nowych
przygód i pragnienia zdobywania życia i władzy, jednak niewinnego poprzez swą
spontaniczną moc: „Niewinność jest dzieckiem i zapomnieniem, rozpoczynaniem od
nowa, grą, kołem, co samo z siebie się toczy, pierwszym ruchem i świętym
wymówionym Tak.”[29]
„Wola mocy” napędza bohaterów, nikt nie przejmuje się, że „punktacje woli (…)
powiększają się lub tracą swą moc”[30],
że trwa „walka o władzę”[31],
bo „świat jest wolą mocy i niczym nadto.”[32]
Każdy zaczyna „śnić swój sen życia.”[33]
Dlatego młoda, piękna dziewczyna Maryna Mniszech je owoc[34] i
przygotowuje się wraz z Dymitrem do zdobycia Kremla, wyprawy niczym w Na srebrnym globie (wyprawa za morze),
po władzę, chwałę zdobywców i władców, po przygodę i poznanie.
Odkąd
istnieje pierwotny ból świadomości; nie ogranicza się już ona do bytu, lecz
wybiega dalej, ku rozmaitym możliwościom, ku rozległemu, ponętnemu horyzontowi
możliwości. Gdyż (…) poza
Drzewem
Poznania wznosi się przecież także Drzewo Życia.[35]
Nie bez przyczyny sceny, w których Maryna i
Dymitr (Pavel Slaby) nago tańczą ze sobą w pałacu, biegnąc przez schody,
lądując w łóżku, powtarzają się i pojawiają się raz jeszcze w czasie napisów, w
zwolnionym tempie – niewinność tego, dziecinność tych marzeń i pragnień, które
budzą się w nas w momencie gdy seksualnie dojrzewamy: „molekularny zegar w
podwzgórzu (…) informuje, że wkrótce zacznie się czas aktywności reprodukcyjnej[36],
co u „osobników płci męskiej” odpowiada za to,, że „są najbardziej wojownicze w
młodości, gdy szukają partnerki”[37].
Zegary biologiczne „budzą” także kobiety, choć to trochę bardziej skomplikowana
sprawa.[38] Dlatego
w wannie, w której bierze kąpiel Maryna, pływa sobie żółta gumowa kaczka wprost
ze współczesności, nijak nie przystająca do XVII wieku – bo Maryna to gwiazda
filmowa, Joanna d’Arc z Piekielników
Żuławskiego, opuszczająca wieś po to, żeby świecić i istnieć jak młode
dziewczyny wyruszające do Hollywood za karierą[39],
nawet Esterka z Nocnika[40]
wciąż latająca do Ameryki robić karierę, oddawać się grubym producentom. Dokładnie
tak samo jak mężczyźni w Na srebrnym globie
nawołujący do wypraw za morze[41],
pragnący poszerzenia własnych terytoriów, żądni, pełni agresji i egoizmu
Kapłani, gotowi zdradzać się nawzajem i służyć przeciwko sobie.
Szujski
(Kenneth Riegel) w Borysie Godunowie
jest nosicielem tej samej zasady zdrady wszystkiego i wszystkich, co Diabeł w
filmie o tym samym tytule, jakby nie zależało mu na nikim, a jedynie na
zdradzie, na ciągłym ruchu i przemianie wszystkiego. Nie ma niczego stałego,
wszystko się ciągle zmienia, władza, która jest celem, wciąż kusi nowe osoby
(czego największym wyrazem posuniętym aż do absurdu będą wciąż nowi Samozwańcy,
którzy pojawiają się zewsząd, o czym informują napisy na końcu filmu, co
oczywiście jest zgodne z historią). Po śmierci Iwana Groźnego carem został
Borys Godunow. Szujski, bojar z gęstą rudą brodą, udaje przyjaciela Borysa i
doradcę, w rzeczywistości już spiskuje przeciwko niemu i podburza przeciw niemu
bojarów. Na ogromnej uczcie wykłada swoje racje, rzucając w czasie mowy owe Jabłko
z Drzewa Poznania, źródło grzechu, które jeden z zebranych na sali bojarów
łapie. Jest Wężem, zdrajcą (w Kobiecie
Publicznej podobną postacią jest Pierre - Wierchowieński, opychający się
tym samym jabłkiem, egoistyczny i spiskujący). Szujski także przekazał Owoc
Marynie i Dymitrowi, którzy wyruszają do Kremla, jak już mówiłem, tak jak
Tomasz III w Na srebrnym globie za
morze, gdyż „życie to wyruszanie ku nowym brzegom, a zarazem to, co całkiem
bliskie, własna żywotna siła domagająca się spełnienia w formie”[42].
„Nadzieja jest wiarą w spełnienie sobą form. Po omacku” – mówi kapłan Malahuda
do Marka w Na srebrnym globie.
Seksualny kontekst jest więc ten sam, co w Diable
czy Trzeciej części nocy, gdyż słowa
te tyczą się tworzenia nowych bytów przez rozmnażanie. Mit grzechu
pierworodnego zaś Schopenhauer utożsamia z płodzeniem.[43] Źródłem
poczucia winy Borysa Godunowa („zwierzęcia”, ale którego zżerają wyrzuty
sumienia za domniemane zabójstwo carewicza Dymitra), powodem owych
niekończących się wypraw wojennych, o których wspominałem, jest „grzech
indywiduacji”, grzech stawania się, bycia tym kim się jest: „cząstką rozdartego
i niszczącego się w powszechnej walce kosmosu woli”[44].
Szujski rzuca także
jabłko na koniec filmu, z wyzywającym, nie dającym się opisać słowami uśmiechem
w widownię. W kontrujęciu, w kontrze do wzruszenia Musorgskiego na widowni, w stronę
widzów, rzucony został znowu, przekazany dalej ów „zakazany owoc” (i „owoc
niezgody” przy okazji). Nie jesteśmy wolni od tego wyzwania, które w nas tkwi:
pragnienie władzy, zdobywczość, egoizm, żądze, rywalizacja – są w nas
wszystkich, a poruszające wyzwolenie z ego w świecie sztuki może być tylko
chwilowe – „lepsza świadomość”, pozbawiona choć na moment Ja[45]
pryska jak sen w Borysie Godunowie
już na widowni. Postać Szujskiego przypomina nam, jak bardzo przywiązani
jesteśmy do biologicznego życia i ciała, i jak ulotne i chwilowe może być
uwolnienie, np. w świecie sztuki.
Filmy jak Błękitna nuta, Kobieta
publiczna i Szamanka także
podejmują temat seksualności, ale ciało, seks i miłość płciowa zostają
jednocześnie dowartościowane w tych filmach. Gnostycyzm jest bardzo ważny w
kinie Żuławskiego, ale twórca Opętania
nie jest gnostykiem w ścisłym sensie i jak sam przyznaje, „straszne” są dla
niego wszelkie filozofie i religie, jak np. buddyzm czy gnostycyzm, które
uważają, że trzeba się uwolnić z życia.[46]
Zwraca uwagę, że pesymistyczne filozofie przegrywały z wizjami świata
pozytywnymi, jak np. z islamem, mimo iż są od nich do pewnego stopnia ciekawsze
i mądrzejsze.[47]
Jednak jak zwracał uwagę Schopenhauer: „ludzie oczekują tylko tego, co służy
interesom przetrwania i optymistycznym iluzjom.”[48]
Twórczość Żuławskiego jest jednak dużo bogatsza i pełna ambiwalencji, które
świetnie oddaje dialog Jakuba z Diabłem, nim ten wykonał przed nim swój taniec,
czując, że nie umie wyrazić świata słowami. Jakub zapytał go, czy świat jest
ohydny dlatego, że jest chory i takim go widzi, czy świat taki jest w
rzeczywistości, na co Diabeł odpowiedział, że „świat nie jest ohydny. Świat
jest piękny! Widzisz, są w nim kwiaty, ogrody, owoce, kobiety. Ja ci tego nie
umiem opowiedzieć, ja ci to musze zatańczyć.” Nawet jeśli Jakub na te słowa
odpowiada: „precz”, mając na myśli, że cierpienia świata i śmierci nie są w
stanie odkupić żadne przyjemności, które byłyby wręcz czymś niemoralnym w
obliczu bólu i zła na świecie, to istnieją też filmy Żuławskiego, w których
można potraktować słowa Diabła dosłownie, a reżyser w kilku filmach wyraźnie
afirmuje życie, niejako buntując się także przeciwko gnostyckiemu buntowi
przeciwko światu. Życie jest samoafirmacją, dlatego gnostycyzm przegrał z
pozytywnymi filozofiami życia, ale też dlatego - co pokazują filmy Żuławskiego
- że życie jest także tajemniczą przygodą wartą doświadczania, pełną bogactw i
rozkoszy, z których warto korzystać. „Idź zawsze tam, gdzie jest życie. Nigdy
się nie odwracaj” – mówi Kessling (Francis Huster) do Ethel w Kobiecie publicznej (mimo całego zła i
nierówności, jakich jest świadom i przeciw którym się buntuje), a w jednej ze
scen widzimy jej sobowtóra: dziewczynę autystyczną, żyjącą w zamknięciu.
Żuławski, wbrew gnostycyzmowi, mimo wszystko zdecydowanie opowiada się po
stronie życia.
W
Błękitnej nucie nie mamy już
gnostyckich terroryzujących i wyzyskujących ludzi Archontów, Bogów-Diabłów
itd., a pogańskie bóstwa jak Demogorgon (choć także pojawia się Diabeł w
ostatnich scenach), które nie są obce czy wrogie ludziom, ale niemalże
towarzyszą im w ich życiu. Są niczym greccy bogowie, którzy podzielają te same
namiętności, co ludzie i żyją w gruncie rzeczy podobnym życiem jak oni. Z
perspektywy natury życie ludzkie (a przynajmniej życie niebywale utalentowanych
i urodziwych artystów zebranych na dworze w Nohant, których życie, mimo
konfliktów, jest pełne urody i wykwintne, a sami na ogół umieją się cieszyć
nim, pogodą, potrawami i sobą, afirmując je) okazuje się zdaniem owych
pogańskich bożków urocze i godne podziwu, a oni sami powinni być chronieni i
zachowani. Aczkolwiek na koniec także i oni wszyscy zostaną zdradzeni przez
strumień życia płynący dalej.
Podobnie w Kobiecie publicznej seksualność i kobiecość zostają dowartościowane
w postaci pięknej Ethel, choć także w tym filmie seks nie jest tylko, jak mówi
Lukas Kessling, przyjemnością, ale wiążą się z nim też „lęki”. Światem Kobiety publicznej także rządzi
wyrażający potworność świata, ukrywający się za ścianą „Bóg-Pająk” z Biesów Dostojewskiego, Bóg natury z Na srebrnym globie (Szerny jako metafora
seksualności i odbicie ludzkości), który ujawni się jako potwór (jakim sami
jesteśmy) dopiero w Opętaniu: „obrazy
niewytłumaczalnego Zła i niezgłębionego Boga przenikają się nawzajem.
Bóg-fundament stał się otchłanią”[49].
Sceny, w których Ethel tańczy nago, poprzez pełnie ukazania nagiego, kobiecego
ciała w całej jego dynamice, erotyce i witalności, są w Kobiecie publicznej przede wszystkim ukazaniem „tancerki jako
postaci blisko związanej z energią seksualną i żeńską mocą inicjacyjną”[50].
Nagie sesje taneczne Ethel oprócz pokazywania potęgi seksualności i zachwytu
nad ciałem kobiecym, niepokoją jednak także dotykaniem owego jądra świata,
„niezmiernie szybkich drgań (…) śmierci i narodzin”[51],
które ukazywał swoim tańcem Diabeł (niczym bóg Śiwa tworzący i
niszczący światy).
Szamanka jest
filmem, w którym seksualność zostaje także dowartościowana i ów tytułowy
bohater Diabła (Włoszka jest nim do
pewnego stopnia: kiedy Michał (Bogusław Linda) penetruje ją analnie, woła, że
nie ma diabła, a Michał odpowiada: „nie? Posłuchaj jak krzyczy”) staje się w Szamance bardzo seksualnym stworzeniem,
które tylko „je, sra, albo się pierdoli”, jak mówi Michał, ale nie jest już
diabelską manipulatorką przeprowadzającą rozkład świata, a jedynie seksowną,
bardzo erotyczną dziewczyną pochodzącą z patologicznej rodziny, wolną i
chaotyczną jak przyroda, pozbawioną wychowania i „kultury”, która niczym
zwierzęta u Schopenhauera poddaje się tylko życiu własnego ciała i zmysłowym
bodźcom, na które natychmiast reaguje[52],
najczęściej rozbieraniem się i uprawianiem seksu, ale też jedzeniem kociej
karmy czy oddawaniem moczu w miejscach do tego społecznie niewyznaczonych.
Sceny seksu Michała i Włoszki wypełniają cały film, co było szokiem dla
polskiej opinii publicznej i krytyki będącej w dużej mierze pod wpływem
katolicyzmu (film na świecie został przyjęty z dużo większą otwartością, miał
premierę na festiwalu w Wenecji, jest ulubionym filmem słynnego koreańskiego
reżysera Kim Ki-duka, doczekał się ekskluzywnego wydania na DVD w USA przez
firmę Mondo Vision). „Chrześcijaństwo wiązało diabła z
odbytem i dlatego zwykle przedstawiano go, jak pokazuje tylne części ciała.”[53] –
jak pokazałem powyżej sam Żuławski nie ucieka od łączenia Włoszki z Diabłem,
ale mimo iż w filmie występują
nawiązania do chrześcijańskiej symboliki (często zresztą bluźniercze, np. Szamanka
kończy modlitwę zamiast „błogosławionaś ty między niewiastami”, woła „między
nogami!”, podkreślając przez odwrotność aseksualnej Maryi silnie odnoszący się
do seksualności element występujący w religii katolickiej[54].
Zawołanie Szamanki to także krzyk o uwolnienie natury, zdjęcie „kagańca”), to
jednak przeważają elementy duchowej tradycji Wschodu i to rozumienie seksu we Wschodniej
tradycji myślenia jest bliższe Szamance
(chrześcijaństwo zaś pojawia się głównie przez niemożność ucieczki od niego w
kraju, w jakim film powstał). Tatuaż jaki odkrywa Michał na plecach
odnalezionego Szamana odwzorowuje, zdaniem Michała, wyzwalanie czakr poprzez
seks jak w jodze kundalini, aby osiągnąć oświecenie poprzez orgazm.[55]
„Ludzka kundalini koncentruje się w rejonie seksu każdego człowieka i jest wewnętrznym ogniem.”[56]
Film więc (którego znów głównym tematem jest seks, ale ukazany nieco z innej
strony przez większą część trwania filmu) nawiązuje przede wszystkim do
ezoterycznych, Wschodnich tradycji myślenia o seksie dowartościowujących go:
Świadectwa
zwyczajów i rytuałów seksualnych istnieją we wszystkich starożytnych tradycjach
religijnych. Rytuały pogańskie wywodzą się z obrzędów seksualnych oraz ze
zrozumienia mocy i radości, stanowiących integralną część aktu seksualnego.[57]
Michał i Włoszka uprawiają seks w
najróżniejszych pozycjach. W Kamasutrze pozycje seksualne traktuje się jako „radosne
odmiany”[58].
Film pokazuje w większości „otwartą, radosną seksualność, bez tabu”[59]
Jeden z bohaterów, katolicki student, który zakochał się we Włoszce popełnia
samobójstwo nie wytrzymując własnej impotencji związanej ze stłumioną w
katolicyzmie seksualnością.[60]
Życie seksualne jest dla niego jedynie jedną z części, mało ważną, życia
człowieka, które może zacząć się dopiero wraz ze ślubem. Przeraża go jej
otwartość i to, że dobrze jej jest tylko z Michałem, który jest podobnie
bezpruderyjny i otwarty jak ona, to w końcu on zainicjował z nią pierwszy seks,
niemal gwałcąc ją, co jednak ją do niego przywiązało i jeszcze w czasie samego
stosunku zaakceptowała jego wniknięcie, mrugając oczami i uśmiechając się, łącząc
się z nim razem w orgazmie. Wobec sił przyrody, jakie reprezentuje dziewczyna,
wiara chłopaka i jego dramat okazują się niczym (odrzucony zabija się,
wcześniej zginął jego kolega z pracy w przypadkowym wypadku; jest jedną z ofiar
płodnej i „bezmyślnej” natury, obok biedoty i pijaków na ulicach machających
rękami jak skrzydłami, pragnących uwolnienia z cielesnej powłoki czy dzieci z
wodogłowiem w szpitalu). Tutaj już pojawia się „pęknięcie” i rozdwojenie,
napięcie pomiędzy afirmacją (seksem, bez którego nie byłoby nikogo, rozkoszą i ekstazą,
do których doprowadza), a buntem (przeciw złu i nieszczęściom, które seks/rozmnażanie
się powodują), które w pełni ukaże się w postaci Michała, choć pokazują to już
kulturowe teksty występujące w Szamance.
Wystarczy porównać statuetkę aseksualnej Maryi (jedna z niewielu scen, w
których Włoszkę nachodzi refleksja i klęka wstydząc się niejako przed nią
własnej seksualności, dotykając swoich wymalowanych seksualnie na czerwono ust,
jakby starała się je ukryć), cierpiącego Chrystusa dźwigającego krzyż pod
Bazyliką św. Krzyża w Warszawie, z myśleniem, które stoi za scenami seksu w Szamance, które dobrze odzwierciedlają
słowa Siwy tłumaczącego bogini, swej kochance, czym jest seks: „Dzięki mocy
seksu rodzą się ludzie i inne stworzenia. (..) seks jest falą życia, mocą
osiągnięcia, siłą ewolucji i transcendencji. Przez siłę seksu powstał cały wszechświat. (…).”[61] W
czasie orgazmu Michała i Włoszki obraz rozjaśnia się, ginie podział na męskie i
żeńskie, ducha i ciało; umysł i wola stają się jednością, giną wszelkie podziały
i granice, myśli i język, a człowiek okazuje się znowu jednością ze stwórczą
naturą, takim
samym pragnieniem jak ona by zaistnieć i tworzyć życie. „Kobieta
jest tą, która wtajemnicza, daje życie i wyzwala przyjemność (…). Jako
przedmiot pięciu zmysłów, kobieta obdarowana jest boskim kształtem”[62] –
głosi Czandamaharosana Tantra, a słowa te tyczą się zarówno Włoszki jak i Ethel
w Kobiecie publicznej i innych kobiet
w filmach Żuławskiego, gdzie światło często dodatkowo uwypukla kształty
kobiecych bioder, talii itd. To kobieta, szczególnie w Na srebrnym globie, gdzie pojawiają się nawiązania do starożytnych
sakralnych kopulacji („w trzecim tysiącleciu wszystkie wysoko rozwinięte
cywilizacje Bliskiego Wschodu znały zwyczaj odprawiania aktu seksualnego w
świątyni”[63],
czego przykładem są orgie w Na srebrnym
globie w świątyni w podziemiach) i Wschodnich nauk o seksie, także rytuałów
związanych z seksem (ruchy i pozy przyjmowane przez Ihezal przed Markiem, gdy
mieli się połączyć), często inicjuje seks, tyczy się to także Szamanki i Ethel
w związku z Milanem (Lambert Wilson), co nie jest oczywistością w Zachodnim
kręgu kulturowym, szczególnie w krajach będących pod dużym wpływem katolicyzmu[64].
„Dynamiczna żeńskość, twórcza moc, namiętność i energia seksualna”[65] –
tak w Tantrze postrzegana jest kobiecość i tak ukazywana jest Włoszka w Szamance.
Dowodem na to jest
także scena wykładu na AGH. Wykład o mechanice staje się coraz bardziej
surrealistyczny, w jego treść wkrada się coraz więcej słów związanych z
seksualnością: „para kocha się”, „ruchy frykcyjne”, „wytrzymałość materiałów na
zmęczenie jest mniejsza niż wytrzymałość na rozciąganie” i przede wszystkim
słowa odsyłające do Kamasutry: „Każda joni ma swoją wilgotność, w której
poruszają się lingi.” Nawet w techniczny żargon sztywnego wykładu profesora z
ciasno zaciśniętym na szyi krawatem, który go uwiera, wkradają się wyrażenia
związane z seksualnością (odsyłające do mechaniki ciała, hydrauliki wzwodu: „I
w ten sposób mechanika zaspokaja potrzeby człowieka”), która jako podstawa
świata przebija się nawet w oficjalnych sytuacjach społecznego życia.
Kolejną istotną sceną
jest scena praktyk w hucie, gdzie w sposób symboliczny ukazany jest stosunek
seksualny. Włoszka i jej kolega ze studiów siedzą w środku dużej maszyny, którą
steruje mężczyzna, wkładając wewnątrz ognia falliczny, długi przyrząd, który
wyciąga z dziury pełnej ognia. Wg Junga „piec ognisty (…) to symbol
macierzyński. (…) Athanor alchemików – piec hutniczy – oznacza tyle, co ciało.”[66] W
innej scenie w hucie Włoszka przygląda się długo jak woda łączy się z ogniem w
szybko pulsujących, pracujących mechanicznie i nieustannie maszynach i
tłoczniach. Ko Hung mówi:
Mroczna dziewczyna i Jasna Dziewczyna porównują akt
seksualny do połączenia wody i ognia, oświadczają, że te dwa elementy mogą
zabić człowieka, ale mogą mu też dać nowe życie. Wszystko zależy od tego, czy
dana osoba zna właściwe metody zespolenia seksualnego.[67]
A Ts’an-T’ung-Cz’i dodaje:
Po osiągnięciu orgazmu element wody gasi element
ognia. To połączenie tworzy pierwsze ogniwo w sekwencji wszystkich elementów.
Pojawia się podstawa do powstania zarodka.[68]
Sceny w hucie ukazują stosunek
seksualny jako proces nieomal kosmiczny, ale też mechaniczny, powtarzalny, gdyż
taka jest biologia, która opiera się na powtarzalności procesów i odtwarzaniu
tego, co było. Sceny seksu Michała i Włoszki także powtarzają się przez cały
film, transowy rytm bębnów towarzyszy budzącej się seksualnej energii i
połączeniu ciał, drgających i pulsujących w spięciach, gwałtownych ruchach,
wyładowaniach, którym towarzyszą
objawienia bliskie ekstazie.
Tyle że Michał i Włoszka stają się
uzależnieni od siebie i od ciągłego uprawiania seksu. Tutaj także ujawnia się
najwyraźniej granica pomiędzy afirmacją a buntem w Szamance, niezwykłą mieszanką wielkiej pochwały seksualności i buntu
przeciw niej,[69]
którą uosabia Michał (poprzez relację z Włoszką). Michał miał dotąd bardzo
obiecującą karierę uniwersytecką, ale jego praca i badania doprowadziły go
jedynie do poznania śmierci: odkrycia
zachowanego ciała szamana sprzed tysięcy lat i własnego losu poprzez niego.
Pochłaniają go coraz bardziej doświadczenia graniczne jak seks i śmierć, zażywa
psychodeliczne substancje, które prowadzą do „doświadczenia transpersonalnego”[70],
w czasie którego Szaman odżywa i łączy się z nim w tym samym doświadczeniu
morderczej, nieśmiertelnej przyrody personifikowanej przez Szamankę:
„doświadcza siebie w innej postaci, w innym miejscu i czasie (…), mimo to
„czuje, że jest zasadniczo tym samym
jednostkowym bytem co w obecnej egzystencji”[71]
Michał i Szaman mówią wspólnie, powtarzając za sobą słowa, w przedziwnej,
groteskowej rozmowie, niesamowitej i porażającej, a jednocześnie zabawnej, np.
gdy Szaman powtarza drugi raz to samo zdanie, a Michał chce już mówić kolejne,
zmuszony jest „wrócić” jeszcze do Szamana i razem dokańczają poprzednie zdanie,
które to zdania „wyciągają sobie” nawzajem z ust: „Ona była szamanką. Była dla
mnie kochana, jak śmierć. (…) Tajemnica jest… umieraniem… a cała reszta nie? Każdy
Bóg jest Bogiem Śmierci.”
Michał „odpada” powoli od życia
społecznego, przez Włoszkę traci zainteresowanie własną porządną, choć także
piękną (lecz nie tak dziką) blondwłosą
narzeczoną (Agnieszka Wagner) i karierą na uniwersytecie. W kontakcie z
Szamanką, która jest personifikacją nieśmiertelnych sił natury (podobnie jak
np. Diabeł), Michał odkrywa, że „jednostka staje się żałosną osobowością wobec naporu
ponadindywidualnych sił przyrody”[72].
Przepływa potężny strumień życia, Ogrom Nietzschego, „nie istnieje moralność,
która mogłaby go zatrzymać.”[73]
To, co napełniało zgrozą Schopenhauera, że natura rozbija principium
individuationis („Ja” uwarunkowane czasem i przestrzenią, każdorazowo
odnajdujące się), nie ma tamy, którą można by postawić przeciw niej, dlatego
Michał odkrywa własną kontyngencję, gdy
(…) w kulminacyjnym punkcie doświadczenia dziczy (…)
odsłania się (ona) jako zupełnie wyzuta z sensu, jako poniekąd bez znaczenia,
tak że ludzki rozum szukający znaczenia czuje się nieodwołalnie zagubiony i
osamotniony. Właśnie w swej rozbuchanej żywotności dzicz objawia swą absolutną
kontyngencję,[74]
Michał znajduje się, po zrzuceniu z
siebie wszystkich „pancerzy”, „ambicji społecznych, naukowych, (…) myślenia racjonalnego”[75]
w stanie poza życiem i śmiercią, gdyż chce uciec na koniec też od niej, która
reprezentuje siły przyrody, zwierzęcości i witalności, jest samą dzikością i żywotnością – sceny, w których
rzuca się na niego, skacze nad nim, obija go, szarpie (także scena, w której go
„gwałci” od tyłu, wcierając w niego kobiecą spermę). Jest bliższa bóstwu[76]
lub zwierzęciu niż człowiekowi. Michał doznaje najsilniejszego momentu
oświecenia w całym filmie, kiedy myje brudne toalety w pociągach, powracając do
prostej pracy (tak jak w zaleceniach buddyjskiego zenu), ale też do swych
korzeni, gdyż pochodzi ze wsi, jego ojciec też pracował na kolei. W momencie
gdy spogląda na własną twarz odbitą w oknie pociągu, obraz zalewa jasność:
„Wszystkie lustra mistyczne, lustra spekulacji (…) sprowadzają się (…) do
Lustra Realnego, odsyłającego delikwentowi obraz jego brzydkiej, śmiertelnej i
przestraszonej twarzy.”[77]
I wtedy, kiedy Michał odkrywa własną przygodność i przeżywa wstrząsające
doświadczenie niemoty przyrody („umiesz krzyczeć, więc umiesz mówić”, pytanie:
„ o czym?” Szamanki), Włoszka zabija go:
Najbardziej niepokojącym aspektem dziczy nie jest
jej dzikość, lecz jej bezmyślna niemota. „szepcze” ona człowiekowi, że nic, ale
to zupełnie nic nie ma człowiekowi do powiedzenia. To właśnie przeraża (…) – ta
znaczeniowa nicość.[78]
Dzieje się tak dlatego, gdyż Michał „zrzucił z siebie wszystko, a ona
nigdy nie zrzuci z siebie wszystkiego, bo ona niczego nie ma na siebie
włożonego. Ona jest tą rzeczą, tą sprawą, i dlatego ona nie chce go wypuścić”[79].
Michał wkłada przy niej sutannę i mówi, że „nie wie, a kiedy się nie wie, wtedy
się zostaje księdzem”. „Dlaczego mnie zostawiasz?” – pyta Włoszka. Michał
niczym Pneuma pragnąca oddzielić się od cielesnej powłoki i powrócić do Pełni[80]
chce od niej odejść, ale ona nie pozwala mu na to. Pod koniec filmu powraca więc
owo gnostyckie (i tak bliskie Schopenhauerowi) rozdwojenie na umysł i wolę, na
ciało z duszą i ducha w równie ostrej postaci jak np. w Diable, stąd Apokaliptyczne zakończenie Szamanki. Reakcja Włoszki na próbującego zaprzeczyć naturze i
cielesności przez włożenie stroju księdza Michała jest ciemną furią przyrody:
„żądzą ciała i krwi, która wg nauk buddyjskich jest siłą napędzającą cykl
śmierci i odrodzenia, odpowiedzialną za całość cierpienia.”[81]
Włoszka zjada mózg Michała i następuje radosna, zwierzęca orgia krwi,
„biologiczność bezwzględna, nielicząca się absolutnie z niczym, nie umoralniana
przez żadne wiary, śmiary, filozofie, przez nic. Czysta moc, czysty byt.”[82]
Ową czystą i bezwzględną biologiczność najgłębiej pokazuje film Opętanie. Szamanka zaś w ostatnim ujęciu
filmu znowu wychodzi na ulice, by szukać kolejnych ofiar, „idzie na końcu (…)
tak samo ubrana jak na początku, tym samym krokiem, bo biologia jest wiecznie
powtarzalna, bez tego (…) by nas po prostu nie było.”[83]
Strumień woli płynie dalej, niespokojny, potężny, obojętny i wieczny:
Rób co chcesz, i tak nie będzie to miało znaczenia!
Dzicz przejdzie nad tym obojętnie, wszędzie rozpostrze swe zielone łapy, jak
gdyby nigdy nic. Dalej będzie się plenić – absurdalna, płodna i straszna.”[84]
[1] Steve Jones, Bóg, geny i przeznaczenie. Co mamy we krwi?, Warszawa 1997, s. 245
[2] Andrzej Żuławski, Nocnik, Warszawa 2010, s. 90.
[3] Andrzej Żuławski, Zapach Księżyca, Warszawa 2005, s. 202.
[4] Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. 2, Warszawa 2009, s. 808-809
[5] Tamże, s. 725.
[6] Tamże, s. 726.
[7] Rüdiger Safranski, Schopenhauer. Dzikie czasy filozofii. Biografia, Warszawa 2008, s. 155.
[8] Tamże, s. 250.
[9] Tamże, s. 155-157.
[10] Tamże.
[11] Tamże, s. 249.
[12] Piszę o tym w odniesieniu do Kobiety Publicznej i Opętania (postaci Anny granej przez Isabelle Adjani).
[13] Sergio Naitza, Kino ciągłego ruchu, [w:] Opętanie. Ekstremalne kino i pisarstwo Andrzeja Żuławskiego, Warszawa 2004, s. 54.
[14] Tamże, s. 53.
[15] Małgorzata Jakubowska, Gilles Deleuze. Postmodernistyczna filozofia kina, [w:] Alicja Helman, Jacek Ostaszewski, Historia myśli filmowej, Gdańsk 2007, s. 332.
[16] Jan Garewicz, Wstęp [w:] Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. 1, Warszawa 1994, s. 33.
„wola (…) nie wie czego chce, albowiem nie wie, lecz chce.”
[17] W mej pracy o kinie Żuławskiego zajmuję się także sytuacją człowieka w jego filmach,
który odkrywa, jak u Schopenhauera, „śmierć i nieśmiertelność swojej własnej
istoty.”
[18] Relacje między Diabłem a Jakubem można traktować jako relację między wolą a umysłem, Ja (Schopenhauer).
[19] Rüdiger Safranski, Schopenhauer,
dz. cyt., s. 383.
[20] Rüdiger Safranski, Zło. Dramat wolności, Warszawa 1991, s. 194.
[21] Tamże, s. 169.
[22] Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. 2, dz. cyt., s. 851.
[23] Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. 2, dz. cyt., s. 851.
[24] Rüdiger Safranski, Nietzsche. Biografia myśli, Warszawa 2003, s. 7.
[25] Tamże, s. 346.
[26] Andrzej Żuławski, Zaułek pokory, Warszawa 2000, s. 19.
[27] John Medina, Genetyczne piekło. Biologia siedmiu grzechów głównych, Warszawa 2003, s. 80.
[28]
Giovanni Reale, Historia filozofii
starożytnej II. Platon i Arystoteles, Lublin 2001, s. 238-239.
[29] Fryderyk Nietzsche, To rzekł Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo, Warszawa 1999, s. 31.
[30] Rüdiger Safranski, Nietzsche, dz. cyt., s. 334.
[31] Tamże, s. 333.
[32] Fryderyk Nietzsche, Poza dobrem i złem. Preludium do filozofii przyszłości, Kraków 2001, s. 61-62.
[33] Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. 2, dz. cyt., s. 694-695.
[34] „Wąż podsuwa kuszące jabłko, w tym jabłku jest czerw, czerw wgryza się w serce i boruje, i zamienia je w inne serce, przekornikowane i nieuleczalne. Wąż jest osobą, to pewne (…) Bywa, że sama młodość jest Wężem.” (Andrzej Żuławski, Bilet miesięczny, Warszawa 2004, s. 98.)
[35] Rüdiger Safranski, Zło, dz. cyt., s. 15.
[36] John Medina, Genetyczne piekło, dz. cyt., s. 80.
[37] Steve Jones, Bóg, geny i przeznaczenie, dz. cyt., s. 212.
[38] „Mężczyźni (…) mają jeden schemat powstawania popędów seksualnych, które pozostają pod przemożnym wpływem testosteronu (…) Okazuje się, że organizmy kobiet dysponują wieloma takimi seksualnymi schematami popędowymi, zarządzanymi przez całą gamę hormonów, krążących w ich ciałach w różnych fazach cyklu miesiączkowego.” (John Medina, Genetyczne piekło, dz. cyt., s. 82.)
[39] „Kelnerki, ekspedientki i barmanki z zaciemnionych knajp, czytające o żywotach lubieżnic, wierzą w pozłotę i nadzwyczajność miejsca, do którego będą dążyły.” (Andrzej Żuławski, Piekielnicy, Warszawa 1994, s. 29)
[40] Andrzej Żuławski, Nocnik, dz. cyt., s. 92, 314, 461.
[41] „Człowiek ze swą świadomością nigdy nie nadąża za celami, do których zmierza nieświadomość; indywiduum pogrąża się w próżniaczej bezczynności, aż w końcu jego libido wezwie je ku nowym niebezpieczeństwom. Jeżeli jednak człowiek wybierze się w drogę i ulegnie niebezpiecznemu parciu popychającemu go do rzeczy zakazanych czy niemożliwych, to albo wówczas przepadnie, albo stanie się herosem.” (Carl Gustav Jung, Symbole przemiany. Analiza preludium do schizofrenii, Warszawa 2012, s. 445.)
[42] Rüdiger Safranski, Nietzsche, dz. cyt., s. 370.
[43] Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. 2, dz. cyt., s. 822.
[44] Rüdiger Safranski, Schopenhauer,
dz. cyt., s. 354.
[45] Tamże, s. 152.
[46] Piotr Kletowski, Piotr Marecki, Żuławski. Przewodnik Krytyki Politycznej, Warszawa 2008, s. 278.
[47] Tamże.
[48] Rüdiger Safranski, Schopenhauer, dz. cyt., s. 296.
[49] Rüdiger Safranski, Zło, dz. cyt., s. 263.
[50] Nik Douglas, Penny Slinger, Alchemia ekstazy. Sekrety seksu, Poznań 1995, s. 173.
[51] Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. 2, dz. cyt., s. 676.
[52] Tamże, s. 488-489.
[53] Nik Douglas, Penny Slinger, Alchemia ekstazy, dz. cyt., s. 342.
[54] Carl Gustav Jung, Symbole przemiany, dz. cyt., s. 296.
„Fakt, że pierwotne chrześcijaństwo energicznie odwracało się od całej natury i popędowości, a zwłaszcza (…) od seksualności, dowodzi wręcz tego, skąd pochodziła jego siła motywująca.”
[55] Nik Douglas, Penny Slinger, Alchemia ekstazy, dz. cyt., s. 45.
[56] Tamże, s. 43.
[57] Tamże, s. 303.
[58] Tamże, s. 266.
[59] Tamże, s. 370.
[60] Karlheinz Deschner, Krzyż Pański z Kościołem. Seksualizm w historii chrześcijaństwa, Gdynia 1994, s. 294.
[61] Nik Douglas, Penny Slinger, Alchemia ekstazy, dz. cyt., s. 131.
[62] Tamże, s. 170.
[63] Karlheinz Deschner, Krzyż Pański z Kościołem, dz. cyt., s. 46.
[64] Kazimierz Imieliński, Seksuologia - Mitologia, historia, kultura, Warszawa 1989, s. 437.
„W chrześcijaństwie (…) (w małżeństwie) żona była podwładną męża.” Kobiecie przeznaczona jest bierna rola w seksie.
[65] Nik Douglas, Penny Slinger, Alchemia ekstazy, dz. cyt., s. 185.
[66] Carl Gustav Jung, Symbole przemiany, dz. cyt., s. 213.
Patrz też: ujęcie w Na srebrnym globie, w którym widać niemowlę na tle ognia; piekło na końcu Błękitnej nuty.
[67] Nik Douglas, Penny Slinger, Alchemia ekstazy, dz. cyt., s. 266.
[68] Tamże, s. 262.
[69] Filmy Żuławskiego działają zawsze na różnych przeplatających się poziomach. Komiksowość Szamanki, nawiązania do kultury popularnej, ocieranie się o New Age (jednak w jego najbardziej wartościowym i wzbogacającym wymiarze), wątki sensacyjne (szmuglowanie uranu, mafijne porachunki) łączą się w tym filmie z głęboką refleksją nad seksualnością (w jej pozytywnym znaczeniu związanym z filozofią Wschodu i od strony negatywnego wartościowania jej w filozofii Zachodu). Wszystko to łączy się w Michale i tworzy jego egzystencjalne doświadczenie - człowieka znajdującego się między absolutną afirmacją a absolutnym buntem.
[70] Stanislav Grof, Obszary nieświadomości. Raport z badań LSD, Kraków 2000, s. 186.
[71] Tamże, s. 181.
[72] Rüdiger Safranski, Schopenhauer, dz. cyt., s. 254.
[73] Tamże, s. 259.
[74] Rüdiger Safranski, Zło, dz. cyt., s. 192.
[75] Piotr Kletowski, Piotr Marecki, Żuławski, dz. cyt., s. 428.
[76] W jednej ze scen Włoszka rozsmarowuje koliście po przezroczystym stole potrawy, które przez rozmazane orbity i większe fragmenty jedzenia na nich przypominają układ planetarny. Jest niczym Bóg o jakim Żuławski pisze w Zaułku pokory: „Czy Bóg natury jest dziecinny, czy zabójczo dorosły? Wolę myśleć o nim jako o Bogu całkiem niedorosłym, bawiącym się w materii, i nie całkiem świadomym tego, co czyni.” (Andrzej Żuławski, Zaułek pokory, dz. cyt., s. 196.)
Patrz też: Bartłomiej Dobroczyński, Ciemna strona psychiki. Geneza i historia idei nieświadomości, Kraków 1993, s. 78-79:
„Nieświadomość” jest wg Freuda „psychizmem par excellance złym i niemoralnym. Ma ona w koncepcji Freuda wszelkie cechy archaicznego, nieubłaganego bóstwa, które bezwzględnie i surowo karze wszelkie przejawy nieposłuszeństwa (dlatego Włoszka zabija Michała, gdy ten chce ją zostawić – mój przyp.) Kierując się tylko zasadą rozkoszy, nie uznaje żadnych barier czy świętości, wszystkie chwyty są dla niej dozwolone, a w działaniu bierze pod uwagę tylko jego ewentualną skuteczność. Nie ma przy tym mowy o jakiejś możliwości wychowania czy resocjalizacji.” Stąd scena, w której Michał próbuje przy stole nauczyć ją zasad savoir-vivre’u. Gdy próbuje ukształtować jej sylwetkę, słychać w tym momencie z off’u dźwięk drącego się kota.
[77] Andrzej Żuławski, Moliwda, Warszawa 1994, s. 170.
[78] Rüdiger Safranski, Zło, dz. cyt., s. 192.
[79] Piotr Kletowski, Piotr Marecki, Żuławski, dz. cyt., s. 426.
[80] Hans Jonas, Religia gnozy, Kraków 1994, s. 60.
[81] Stanislav Grof, Obszary nieświadomości, dz. cyt., s. 183.
[82] Piotr Kletowski, Piotr Marecki, Żuławski, dz. cyt., s. 282.
[83] Tamże, s. 426.
[84] Rüdiger Safranski, Zło, dz. cyt., s. 192.
Komentarze
Prześlij komentarz